17 stycznia 2011

Amonit


Jeszcze do końca stycznia na blogu Craftypantek trwa apteczne scrapowanie codziennością. Pokazywałam już kilka prac na to wyzwanie (tutaj), a w miniony weekend powstała jeszcze jedna (w końcu udało mi się dorwać dysk po lekach mojego Małżonka).


Po długich zmaganiach z opornym materiałem i po zużyciu prawie całej tuby białej akrylówki powstał Amonit.


Amonity, amonitowate (Ammonoidea) – podgromada wymarłych głowonogów (Cephalopoda), przeważnie o symetrycznej, płaskospiralnej skorupie. Nieliczne rodzaje miały nietypowe kształty, np. prostej muszli, spirali zwiniętej w pionie, spirali o niestykających się skrętach. Takie formy, nazywane heteromorfami, występowały głównie na początku rozwoju amonitowatych (dewon wczesny i środkowy) oraz w kredzie. Amonitowate stanowią ważne skamieniałości przewodnie, pozwalające określić wiek skał osadowych, w których są spotykane. Występują w skałach pochodzenia morskiego z okresu od dewonu do końca kredy. Przodkami amonitowatych były łodzikowate (baktryty). (źródło)

Inspirację zawdzięczam moim Rodzicom, którzy na wycieczki zabierali ze sobą młotki, żeby szukać skamieniałości, a na pisankach wydrapywali trylobity.
Oczywiście jest to moja (zapewne dość luźna) interpretacja.


Jako bazę wykorzystałam pudełko po czekoladkach oklejone gazetami, również gazetami częściowo okleiłam dysk pełniący rolę muszli i ciało (o ile tak to można nazwać) zrobione z folii aluminiowej. Całość, jak już wcześniej wspominałam, pomalowałam farbami akrylowymi.
Dodałam jeszcze trochę kaszy manny, tuszu pigmentowego, kilka kamyków i gotowe.
Tak wygląda z bliska:

Kilka dobrych rad:
  • gazety nie chcą się kleić do folii aluminiowej, zastanówcie się dwa razy zanim ją wykorzystacie , chyba że macie dużo czasu i masę cierpliwości,
  • fajny efekt daje wymieszanie farby z kaszą manną ,
  • żeby uzyskać kryjący efekt na gazetach z kolorowymi reklamami trzeba położyć 2-3 warstwy farby, przygotujcie więc sobie dużą tubę ;)
Edit: po rozmowie z Tatą dowiedziałam się, że amonit powinien mieć 8 "łap", a nie 10. No cóż... Na moje usprawiedliwienie dodam, że wzorowałam się na obrazku znalezionym w internecie, na którym nóg było również 10. A Amonit niech ma i się cieszy. Może będzie mu dzięki temu łatwiej w domu posprzątać ;)

7 komentarzy:

  1. Hahaha, no czego jak czego, ale craftowego amonita jeszcze nie widziałam :D Gratuluję pomysłowości i wytrwałości! A pisanki z trylobitami mnie rozśmieszyły niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zagląda człowiek na Twojego bloga w poniedziałkowy poranek i od razu się budzi... niesamowite dzieło zmajstrowałaś!
    Wymieszanie kaszy z farbą... bardzo ciekawe, lubię takie eksperymenta. Zapisuję do wypróbowania.
    No i trylobity na pisankach... jak już wspomniała Przedpisząca, nie można się nie uśmiechnąć na taki pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja bym chętnie taka pisankę zobaczyła:-) Amonit jest czaderski po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Amonit świetny!
    Sama mam do nich sentyment...:-)
    Jeśli chodzi o oklejanie folii, korzytałam kiedyś z kursu HoA i oklejałam chusteczkami higienicznymi przy użyciu kleju zrobionego z mąki (łyżka mąki + filiżanka wody -> zagotowane).
    Robiłam ptaszory http://kulczysko.blogspot.com/2010/10/ptaszki-i-nalesnikowe-stwory.html
    Efekt fajny, chusteczki się kleją:-) z tym ze trudniej osiągnąć efekt takiego gładkiego obłego głowonowego ciałka:-) Chociaż... przy odpowiedniej ilości chusteczek:-))
    PS. Ja tez chciałabym zobaczyć pisanke:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozbroiłaś mnie totalnie! Amonit, dobre! :D
    Co do farby, do takich prac polecam używać zwykłej, białej akrylówki do wnętrz :) Wychodzi dużo taniej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. niesamowity jest! podziwiam wytrwałość!

    OdpowiedzUsuń
  7. Calkiem fajnie to sobie wymyslilas.
    zapraszam na moja strone:
    http://van-gugi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń