Kiedy w Londynie trwała olimpiada, my zorganizowaliśmy swoje rozgrywki (nazwane przez Przemka "konifadą"). Upamiętniłam te chwile w wakacyjnym albumie:
Były biegi z przeszkodami i kolarstwo:
Pchnięcie kulą i podnoszenie ciężarów:
A także zapasy i jeździectwo:
Jak łatwo się domyślić złotym medalistą we wszystkich kategoriach został Przemek :)
Ja tam nie wiem, ale uważam, że koniowi też się jakiś medal należy :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny albumik i fajne te warstwy na okładce (i girlandy wszędzie!).
Super :) I album i pomysł na spędzenie dnia :D
OdpowiedzUsuń